Nasz Patron

      • ŻYCIORYS, WYBRANE WIERSZE

      •                                                  

         

        JAN DUDEK  -  urodził się 18 października 1909r. w Niedźwiedzy, w powiecie brzeskim,
        w województwie krakowskim jako syn Stanisława i Marii z Marków. Skończył tutejszą 4-letnią szkołę powszechną. Dnia 21 maja 1937 roku poddał się egzaminowi i otrzymał świadectwo ukończenia szkoły 7-klasowej. Od dzieciństwa interesował się rzemiosłem artystycznym.

         Wolny czas poświęcał projektowaniu i wykonywaniu robót związanych z obróbką drewna, ornamentyką, stolarstwem użytkowym i artystycznym.

        W latach 1928 – 1931 odbywał praktykę w warsztacie rzeźbiarsko – stolarskim Stanisława Rogoża w Brzesku.

        Po odbyciu służby wojskowej został kierownikiem warsztatu.

        Projektował ołtarze i ornamentykę.

        Od 1931 do 1939 roku  /z przerwami/ pracował w Krakowie u artysty rzeźbiarza Zbigniewicza, gdzie wykonał między innymi kutą w miedzi figurę św. Barbary - zdobiła ona dach krakowskiej AGH.

        W czasie wojny prowadził własny warsztat, w którym rekonstruował zabytki w okolicznych kościołów.

        Po wojnie wyjechał na północ Polski. Tam w Oliwie pracował przy odnowie zniszczonych obiektów sakralnych.

        Był inicjatorem i głównym budowniczym kościoła parafialnego i szkoły w Niedźwiedzy.

        Pisał również wiersze.

        Zmarł 30 sierpnia 1976r. Został pochowany na miejscowym cmentarzu.

         

                    Jan Dudek był człowiekiem wszechstronnie utalentowanym, swoje zdolności rozwijał, strzegąc wiary, pokoju, wartości moralnych, patriotycznych. Miał w sobie szczerą miłość do ludzi, jednoczył najbliższą rodzinę i mieszkańców Niedźwiedzy.

        Poprzez swoją skromność i ubóstwo zbliżał się do prawdziwej mądrości, którą widać po owocach, które zostawił.

        Nie szukał próżnej chwały i fałszywego honoru.  Wartości,  których przestrzegał, mogą być drogowskazem dla każdego człowieka, a szczególnie dla młodego pokolenia.

         

                  

         

              ...żyję dla innych

         

         

         WIERSZE

         

        PORANEK MAJOWY

         

        Poranek majowy

        To koncert życia

        To cud prawa natury

        W swym przeznaczeniu.

         

        Poranek majowy

        To życie i pokój

        Wyrokach Bożych

        Spełnienia.

         

        Poranek majowy

        To geniusz twórczości

        Piękna i harmonii

        Życia natury.

         

        Poranek majowy

        To prawda i miłość

        W naturze życia

        Przyrody.

         

        Poranek majowy

        To moc tajemna

        Prawem natury

        Tchnąca.

         

        Pełna uroku i ładu

        Barwna jak tęcza

        I jako zorza

        Kojąca.

         

        Jan Dudek

                               

         

        WYKSZTAŁCENIE

         

        Wykształcenie

        Winno być pojmowane

        W szerszym zakresie,

        Nie jako honor i awans społeczny

        Dla siebie,

        Ale narzędzie dla instytucji czy władzy.

         

        Wykształcenie

        Winno cechować zwielokrotnienie

        Odpowiedzialności na sprawy duchowe

        I materialne społeczności ludzkiej,

        W której dana jednostka pełni

        Powierzoną misję.

         

        Uważajmy,

        Byśmy sił twórczych nie marnowali

        Na ślepe narzędzia nienaruszalnych

        Dyrektyw, tak często błędnych.

         

        Człowiek z dyplomem dojrzałości

        Winien poza swoją specjalnością

         Być opiekunem prawa,

        Jego rozjemcą i pośrednikiem

        Godnym zaufania.

        Według różnego rodzaju spraw

        I zagadnień życia,

        Którego prawo pisane

        Nigdy nie da rady objąć,

        Prawu musi pomóc człowiek,

        Aby to prawo nie było zimne,

        A często też niesprawiedliwe

        I krótkowzroczne.

         

        Aby człowiek z dyplomem mógł

        Godnie podołać zadaniu,

        Winien być lepiej przygotowany

        Prawno – moralnie.

         

        Najpierw przez rodzinne, lepsze

        Wychowanie,

        A następnie przez szkołę czy zakład pracy.

         

        Zasady,

        Które są podstawą mądrości życia

        I współżycia osobowości ludzkiej

        Winny być w szkołach prowadzone

        Na równi

        Z edukacją nauk ścisłych;

        Nie wolno ich lekceważyć,

        Bo to uwłaszcza nauce,

        Czyniąc zgubne kaleki

        Niegodne zaufania,

        Żyjące dumą wyższości,

        Czyniące bezprawia,

        Nie umiejące żyć po ludzku.

         

        Człowiek wykształcony,

        Ale bez zasad moralnych

        To jak dzień bez słońca

        To jak kwiat bez woni

        A człowiek bez serca,

        To wrzód społeczności ludzkiej.

        Jest on wyrafinowanym,

        Ale niepełnym człowiekiem.

         

        Napisano, aby służyło

        Dobrej sprawie człowieka.

         

        Jan Dudek

        Niedźwiedza, 16 marzec 1973 rok

         

                        

         

        KACZEŃCE

         

        Kaczeńce urocze kaczeńce

        Kto wam dał kiedy

        Początek,

         

        Jaka to prawda tak malownicze

        Jako to złoto

        Czyste.

         

        Bóg to uczynił

        Ten cud natury

        Jako majestat

        Twórczy.

         

        Chodź skromne małe

        Tak są powabne

        Nie ujdą oka

        Artysty.

         

        Kwitną w dolinach

        W cieniu olszyny

        Albo na łące

        U matki.

         

        Tak je przyroda

        Wplata w swe życie

        By piękno było

        Na ziemi.

         

        I nie szukają

        Miejsc honorowych

        Pełnią w prostocie

        Powinność.

         

        Jaką wy skromność w swym sercu macie

        Wszystka przyroda

        Wam braćmi.

         

        A przecież u nas

        Też są różnice

        Nie wszyscy w piękno

        Bogaci.

         

        Gdyby to ludzie

        Mieli w swym sercu

        Co mają

        Te kaczeńce

         

        Tę duszę czystą

        I miłość w sercu

        Byłoby szczęście

        Na świecie.

         

        Jan Dudek

        Niedźwiedza, maj 1974 rok

         

                            

        W MAJOWYM PORANKU

         

        W majowym poranku

        Życie się budzi,

        Rosa się perli

        Na łąkach.

         

        Skowronek w polu

         wzniósł się wysoko

        Godzinki śpiewa

        O świcie.

         

        Jakoby włodarz

        Strzeże się łanu

        I stwórcę wielbi

        Jak może.

         

        Cała przyroda

        Barwi się krasą

        Życia młodości

        I dźwiękiem.

         

        Kukułka kuka

        w sadzie na gruszy,

        Ubek wtóruje

        Swym głosem.

         

        Dzwonek z kościoła

        też słychać rano,

        Aby odmawiać

        Pacierze.

         

        Bo Bóg dał wiosnę

        I wszystkie dziwy

        Wszystko co żyje

        Na ziemi.

         

        Więc jest On stwórcą

        Naszego bytu,

        Więc jest i Panem

        Naszym.

         

        A jako Ojciec

        Jest nam tak dobry

        I jako piastun

        Troskliwy.

         

        Więc mu oddajmy

        Chwałę należną

        Z serca miłości

        I czynu.

         

        Za wszystkie dary

        I za to życie,

        Że z Jego woli

        Nam dane.

         

        W za tę łaskę

        Bożej miłości

        I za tę wiosnę

        Radosną.

         

        Za życie drugich

        Naszych współbraci

        I za tę wspólną

        rodzinę.

         

        I za to wszystko

        Co nas otacza

        I za to tchnienie

        Mej duszy.


        I Matce Jego

        Złóżmy powinność,

        Bo Ona naszą

        Królową.

         

        A także szczodrą

        Szafarką Bożą,

        Naszym pokojem

        Na ziemi.

         

        Jan Dudek

        Niedźwiedza, 29 maj 1974 rok

         

         

         

        ZROZUMCIE PRZECIE WŁADCY I NAUCZYCIELE

         

        Zrozumcie przecie

        Władcy i Nauczyciele,

        Że najważniejsza to troska

        O wychowanie człowieka,

        Ale nie ideologiczne czy naukowe,

        Tylko praktycznie uczyć życia

        Na co dzień

        I obowiązku stosunku człowieka do człowieka,

        Czyli rozumnego i godnego współżycia.

         

        A religia, ideologia, wiedza

        Winny uzupełniać świadomość człowieka.

        Jak możemy myśleć o dobrobycie,

        O kulturze, szczęściu

        Kiedy ludzie nie umią żyć rozumnie po ludzku.

         

        Ludzie nie mają wyrobienia prawno – moralnego,

        Dlatego nie mają rozeznania dóbr duchowych czy materialnych

        Czyli co się godzi z pożytkiem a co nie.

         

        Żyją bez zasad,

        Wykolejeni moralnie,

        W zawiści i nienawiści

        W strasznej niezgodzie.

         

        To wszystko niweczy ład i porządek,

        Szczęście i dobrobyt człowieka.

        Skutkiem tego jest

        Smutna i ciężka dola,

        Ubóstwo, gorycz i cierpienie,

        Bo nie ma mądrości życia

        Nie miłości.

         

        Człowiek człowieka uciska,

        Poniża i gnębi bez litości

        Bo wyrafinowany, bo uczony,

        Bo wykolejony moralnie

        Nie umie żyć po ludzku,

        Bo nie ma pamięci na jutro.

         

        Być może większość nie wie co czyni,

        To robi co inni robią

        I nie wiedzą, że to źle,

        Bo im nie dano nauki,

        Nie było prawa miłości.

         

        Tak błędne koło się toczy,

        Wiek za wiekiem bez sternika,

        Bo nie ma prawdy i nie ma równości,

        Próżność i złuda wciąż górą.

         

        Dlatego nie ma pokoju,

        Nie ma radości,

        Wciąż walka o władzę

        By się próżnością nasycić.

         

        Tak gnębią naród, szykują bronie

        Aby go później wytracić,

        Straszny to obłęd i poniżenie

        Ludzkiego rodu na świecie.

         

        Jan Dudek

        Niedźwiedza, 30 październik

         

         

        PORZĄDEK ŚWIATA

         

        Skarżą się ludzie

        Na Bożym świecie,

        Że im zepsuto porządek,

         

        Więc jak go strzegli

        I jaki dali

        Kierunek?

         

        Nie tak to łatwo

        Uprawiać role,

        Aby wydała owoce,

         

        Trzeba się natrudzić

        I ręce zbrudzić

        Po łokcie.

         

        Wiele tych ludzi

        Na stanowiskach

        Chciałoby żyć

        Próżnością.

         

        Owoce zbierać

        Z poddanych  szydzić

        Z podłością.

         

        Gdzie mamy miłość?

        Gdzie mamy prawdę,

        Która się zowie

        Godnością?

         

        Pychą, próżnością

        Świat pogrążony

        Do gruntu.

         

        Kiedy to przyjdzie

        Dzień pojednania

        Ludzkiej rodziny na świecie?

         

        Serca skruszone

        i zjednoczone miłością.

         

        Pomóż nam Panie

        Wejść w samych siebie

        Byśmy poznali

        Swe czyny

         

        I z Tobą razem

        Kochali bliźnich,

        Radością żyli

        Szczęśliwi.

         

        Jan Dudek

        Niedźwiedza, 13 czerwiec 1973 rok

         

         

        NISZCZĄCA DZIAŁALNOŚĆ CZŁOWIEKA W PRZYRODZIE

         

        Kiedy tu ludzi

        Jeszcze nie było

        Prawo natury rządziło,

         

        Przyroda, wolna

        Miała królestwo

        Żyła w harmonii

        I zgodzie.

         

        Ziemia staruszka

        Miała opiekę

        Czułą pieszczotą

        Swych stworzeń.

         

        W płaszczu królewskim

        Chodziła dumna,

        Opary wonne

        Wchłaniała.

         

        Wszystkie rośliny

        Jako te dzieci

        Czciły swą matkę

        Nad życie.

         

        I dla niej wiły

        Wianki z paproci,

        Z kaliny jagód

        Korale.

         

        Leśne polany

        Jak rajski ogród,

        Pełne uroku

        I szczęścia.

         

        Czciły swą matkę,

        Swą żywicielkę

        Kwiaty jej w hołdzie

        Składały.

         

        Drzewa szumiały

        Bawiły pieśnią

        A echo grało

        W dolinach.

         

        Gdy była wiosna

        To jakby w baśni

        Tak wszystko tchnęło

        Życiem.

         

        Wszystko przybrane

        W szatę godową,

        Łąki się barwią

        Kwieciem.

         

        Wszystko wydała

        Ta ziemia droga

        Wszystko karmiła

        Jak matka.

         

        Za to jej ptaki

        Śpiewały hymny

        A rosa stopy

        Skrapiała.

         

        I prała chusty

        W modrym ruczaju

        Dla dzieci

        I dla stworzeń.

         

        By były czyste

        Jak cherubiny

        W rajskim ogrodzie

        Na ziemi.

         

        I zwierz miał prawo

        Żyć we wspólnocie,

        Bo miejsca wszystkim

        Starczyło.

         

        I wszyscy mieli

        Życia dostatek

        I wszyscy mieli

        Wolność.

         

        Aż przyszedł człowiek

        Ze swym rozumem

        Wydał przyrodzie

        Wojnę,

         

        Wypalił lasy,

        Zwierza wystrzelał,

        A pługiem zranił

        Ziemię.

         

        Wysuszył źródła,

        Zatruł powietrze

        I zniszczył

        Samo obronę.

         

        Biedna ta ziemia

        Stare matczysko,

        Gdzie masz ten

        Rajski ogród.

         

        Gdzie te dąbrowy,

        Cisy i klony,

        Gdzie te urocze

        Polany.

         

        Gdzie te potoki

        Wolno płynące,

        Jako te ścieżki

        Życia.

         

        I ptaków mało

        I zwierząt mało

        I nie ma chabrów

        I ziela.

         

        Lasy nie szumią

        Jak martwa cisza

        A echo nie ma

        Odgłosu.

         

        Bo człowiek zniszczył

        Prawo natury,

        Bo człowiek zniszczył życie,

         

        Bo człowiek chytry

        Nie ma umiaru,

        Nie ma miłości

        Dla drugich.

         

        Żyje bezprawiem,

        Syci się złudą,

        Nie ma pamięci

        To plemię.

         

        Nie dość, że gnębi

        Wszystko stworzenie,

        Że zniszczył piękny

        Ogród.

         

        Żyje jak szatan

        Bez czci honoru

        Braci pożera

        Na spółkę.

         

        Bo jakim prawem

        Wydaje wojnę

        I jakim prawem

        Niszczy życie.

         

        Jan Dudek

        Niedźwiedza, 30 grudzień 1974 r.

         

         

        O TYCH CO STRZYGĄ I GOLĄ

         

        Dobry to zawód

        Być fryzjerem,

        Fryzjer strzyże i goli,

         

        Wdzięczy się wszystkim

        Podstawia stołek,

        Jednych podstrzyże

        Innych goli,

         

        Podkowę końską

        Przybił na progu,

        Aby wabiła klientów,

         

        Wszyscy się godzą

        Na to strzyżenie

        I brody też chcą

        Ogolić.

         

        Choć brodę mydli

        I z tego radzi,

        Nie czynią uwag

        Ni wstrętu.

         

        I dyrektorzy

        zegną swe karki,

        gdy ich fryzjer

        ma w ręku.

         

        Ci fryzjerzy

        Strzygą i golą,

        Pomadą natrą

        Podbródek.

         

        Więc nikt nie widzi

        Ujmy w honorze,

        Wszyscy są radzi

        Z przysługi.

         

        W innych zawodach

        Nie jest tak dobrze,

        Wiele konfliktów

        Się ściera.

         

        Język wprawdzie

        Choćby życzliwy,

        Będzie obrazą

        Dla drugich.

         

        Więc nie ma prawdy

        Tylko mydlenie

        I łaskotanie

        Próżności.

         

        Na tym koniku

        Wszędzie pojedziesz

        Zdobędziesz sławę

        Na świecie.

         

        I te zaszczyty

        Marności ziemskie

        I te medale

        Nie cnoty.

         

        Będziesz chwalony

        I podziwiany

        Jaki on biegły

        W obrotach.

         

        Mydli i goli

        A potem strzyże

        I tak upraszcza

        Robotę.

         

        Jan Dudek

        Niedźwiedza, 27 maj 1974 rok

         

         

        O URZĘDNIKACH

         

        Pójdę do biura

        Gdzie ludzka córa

        Zniszczyła krasę

        Godności swej.

         

        Żyje bez duszy

        Wciąż w horoskopach

        Z intrygą żartem

        Do dna.

         

        Wymalowana

        Polerowana

        Sztywna jak szabla

        W lamusie.

         

        Ni serca nie ma

        Ni wdzięku nie ma

        O nie ma życia

        Prostoty.

         

        Tak splugawiona

        I wypaczona

        Że nie podobna

        Do ludzkich cór.

         

        Durna i chmurna

        Bo nie ma swej woli

        Tak się udziela

        Patentom.

         

        Tak czyni życie

        W sztucznym klimacie

        Gdzie nie ma słońca

        I chmur.

         

        Biedna twa dola

        Nieszczęsna córo

        Tak nie ma sensu

        Bycia.

         

        Trzeba żyć godnością

        I życzliwością

        W prostocie ducha

        Czynić powinność.

         

        I nie być bierną

        Na martwe prawa

        Twoja powinność

        Mieć rozum.

         

        Aby iść prawdą

        Nie krzywdzić braci

        Prawu dać ducha

        I wdzięku.

         

        Wtedy wypełnisz

        Swoje zadanie

        I będziesz pokój mieć w sercu.

         

        Jan Dudek

         

         

        SŁOWO ŻYCZLIWE

         

        Słowo życzliwe to kwiat

        Róży pachnącej,

        Który odurza

        Prawem miłości.

         

        Słowo życzliwe to klucz

        Prawa natury

        Do życia we wspólnocie

        Każdego dnia.

         

        Słowo życzliwe

        To wielka siła,

        Która jest bodźcem

        Na trudnej drodze każdego dnia.

         

        Słowo życzliwe

        To promień światła

        Na błędnej drodze

        Każdego dnia.

         

        Słowo życzliwe,

        To tchnienie ducha

        Czyste jak kryształ

        I jako złoto szlachetne.

         

        Jan Dudek

         

         

        WIERSZ O MIŁOŚCI

         

        Czemu ci ludzie

        Nie cenią życia,

        Nie znają piękna

        Miłości.

         

        A zabrudzili

        Serce swe pychą,

        I czynią piekło

        Na ziemi.

         

        Miłość jest szczęściem

        Ludzkiego bytu,

        Bożym pokojem

        Na ziemi.

         

        Przez którą płyną

        Dobra natury,

        Jakoby plony

        Pożniwne.

         

        Jak ona spójnią,

        Jest drogowskazem

        I jest hamulcem

        Na drodze.

         

        Jest ona prawdą,

        Jest przyjacielem,

        Jest towarzyszem

        W niedoli.

         

        Wszystko upiększa

        Poi radością,

        Zawsze pomaga

        Na drodze.

         

        Kto tchnie miłością

        Ma pokój w sercu

        I zawsze czyni

        Powinność.

         

        Gdy brak miłości

        Jest zawsze zimno

        I nie ma nigdy

        Wdzięczności.

         

        I prawdy nie ma

        I serca nie ma

        I szczęścia nie ma

        W pokoju.

         

        I nie ma wiary

        Nie ma wspólnoty

        I nie ma więzi rodzinnej.

         

        Żyć bez miłości,

        Jest ciężka dola,

        Tak jak przyroda

        Bez słońca.

         

        Gdy brak miłości

        Jest zawsze zimno

        I nie ma nigdy

        Wdzięczności.

         

        I prawdy nie ma

        I serca nie ma

        I szczęścia nie ma

        W pokoju.

         

        I nie ma wiary,

        Nie ma wspólnoty

        I nie ma więzi

        Rodzinnej.

         

        Miłość jest Cnotą,

        Jest tchnieniem Bożym,

        Która umacnia

        Człowieka

         

        I czyni cuda,

        Wiedzie do szczęścia,

        Pomaga przetrwać

        Dni ciężkie

         

        Po których błogi

        Jest pokój w sercu

        I wiara w jutro

        Odmienne.

         

        Więc prośmy Boga

        O Dar Miłości

        Czyli tę cechę

        Bożą.

         

        Jan Dudek

                                    

        PIĘKNO NATURY

         

        Gdy szedłem miedzą

        Wzdłuż łanu, widziałem

        Widziałem jak kłosy się chylą

        w pokorze,

        a serce się wzrusza,

        że życie przyrody

        to Boże.

         

        Pójdę na pola i łąki,

        gdzie wszystko

        życiem tonie,

        i kornie chyli czoła

        przed Stwórcą.

         

        Pójdę na pola,

        Gdzie Boże dary,

        w naturze swojej

        żyją prostotą

        i pełnią wolę

        swojego Stwórcy

        zawsze z ochotą.

         

        Pójdę do lasu,

        gdzie życie samo

        godnością tchnie,

        aby tym wzorem

        iść pewnym torem

        przez życie.

         

        Ofiara czysta

        pełna miłości

        w trudzie na co dzień

        dla bliźnich,

        pokój przynosi

        i serce wznosi

        do Boga!

         

        Ciężka twa dola

        Twarda twa rola,

        często nad siły oracza.

        Bądź wierny Bogu,

        czuwaj nad sobą

        i kochaj bliźnich miłością.

         

        Jan Dudek

        Niedźwiedza 19 czerwiec 1973 rok

         

         

                               

        WYBÓR DROGI  ŻYCIA

         

        Najlepszą drogą

        Jest droga prosta,

        Która ma pewny kierunek.

         

        Bo drogowskazem

        Dla niej jest prawda,

        Która ma prawo w prostocie.

         

        Niejeden człowiek

        chce pójść inaczej

        czy być widziany

        z daleka.

         

        Natomiast z bliska

        Nie ma co widzieć

        To jest straszydło

        Nie człowiek.

         

        Wszyscy co honor

        cenią wysoko

        mało przynoszą

        owocu.

         

        Sztuczna ich droga

        jest fikcją złudy

        nie ma podłoża

         pewnego.

         

        Wciąż ich spotyka

        zawód na drodze

        wciąż o pierwszeństwo

        jest walka.

         

        A zasad nie ma

        ni celu nie ma

        jest tylko próżność

        nie cnota.

         

        Bądźmy świadomi

        Różnych dróg świata,

        Z których wybierzmy

        Prostotę.

         

        Która jest zawsze

        Pełna pokoju

        Wdzięczna jak wiosna

        W przyrodzie.

         

        I nie przyniesie

        Nigdy zawodu

        Zawsze wypełni

        Powinność.

         

        Dlatego bądźcie

         jak wieniec z kwiatów

        spleciona darem

        szczęścia.

         

        Jan Dudek

        Niedźwiedza 30 kwiecień 1974 rok

         

                              

         

        WIOSNA

         

        Wiosna

        To prawo życia,

        To moc tajemna

        Prawa natury

         

        Wiosna

        to wola tchnąca

        miłością i prawem

        życia natury.

         

        Wiosna

        To odrodzenie

        to zew życia

        prawa natury.

         

        Wiosna

        to rozwój życia

        w swym przeznaczeniu

        prawa natury.

         

        Wiosna

        to moc ducha

        piękna i czynu

        prawa natury.

         

        Wiosna

        to granie na lutni

        to poezja twórcza

        prawa natury.

         

        Wiosna

        to tchnienie Boże

        to miłość i szczęście

        życia przyrody.

         

        Wiosna

        to przystań pokoju

        w naturze prawa

        przyrody.

         

        Wiosna

         to czar życia

        pełen woni i barw

        w prostocie życia

        natury.

         

        Jan Dudek

         

         

        ABY TA WIOSKA MIŁY TWÓR BOŻY BYŁA KOLEBKĄ POKOJU

         

        O wiosko droga

        i droga ziemio Ojczysta,

        w której me życie

         poczęte.

         

        W której poznałem

        światło dnia

        i ciemność nocy

        zdradliwej.

         

        Gdzie zobaczyłem

        promienie słońca

        i wyraz matki

        troskliwej.

         

        Gdzie usłyszałem

        dar ludzkiej mowy

        miłością tchnący

        w rodzinie.

         

        I wiele wrażeń

        wiele cierpienia

        i wiele rzeczy

         zrozumiał.

         

        Uczył się modlić

        uwielbiać Boga

        Stwórcę i Ojca

        naszego.

         

        Żyć we wzajemności

        w Bożej miłości

        z bratem się dzielić

         jagodą.

         

        I wszystkich pojąć

        co kogo boli

        aby nie było

        samotnych.

         

        Bo życie ludzkie

        jest na rozdrożu

        złuda i próżność

        wciąż górą.

         

        Aby ta wioska

        miły twór Boży

        była kolebką

        pokoju.

         

        Pokojem Bożym

        ludzkiej przyjaźni

        radością szczęścia

        natury.

         

        Ile radości

        napełnia serce

        być członkiem

        dobrej rodziny.

         

        W prostocie ducha

        czynić powinność

        i wspólną mocą

        się wspierać

         

        Nie polityka

         da ludziom szczęście

        tylko pokora

         i miłość.

         

        Która jest spójnią

        ludzkiego bytu

        i tym balsamem

        pokoju.

         

        Cieszyć się życiem

        przyrodę kochać

        a Bogu złożyć

        powinność.

         

        Jan Dudek

        Niedźwiedza 19 czerwiec 1974 rok

         

         

         

        BOG JEST MIŁOŚCIĄ

         

        Bóg jest miłością

        i wskazał prawdę

        by ludzie prawdą

        żyli.

         

        Która jest prawem

        godności ludzkiej

        i szczęścia drogą

         pewną.

         

        Więc idźmy prawdą

        przez życia czas

        aby za nami był

        godny ślad.

         

        Aby za nami

        szły rzesze całe

        godności prawa

        pełniąc straż.

         

        By pokój nastał

        w ludzkiej rodzinie

        aby dla wszystkich

         był jasny dzień.

         

        Prawda i miłość

        niech będą cnotą

        i źródłem szczęścia

        po trudzie dnia.

         

        Za złości świata

        za pychę ludzką

        cierpiał Pan

        straszne katusze.

         

        Bo podłość ludzka

        nie ma litości

        nie znosi prawdy

         miłości.

         

        Dlatego Jezus

        stał się ofiarą,

        bo dał świadectwo

        prawdzie.

         

        Sam będąc Bogiem

        nie miał honoru

        ale miał serce

        z miłością.

         

        Z prostymi chodził

        i ich nauczał

        biednych do serca przygarniał.

         

        Czarta wyganiał

        Chorych uzdrawiał

        Umarłych wskrzeszał

        Do życia

         

        Szedł dobrze czyniąc

        I prawdę głosząc

        Najwięcej biednych miłował.

         

        Wielką radością

        Było dla niego

        Zbłąkaną owcę

        Odnaleźć.

         

        Jezus Bóg

         dał nam wzór

        i wskazał drogę

        pewną.

         

        Byśmy tym wzorem

        szli pewnym torem

        Przez życie.

         

        Jan Dudek

        Niedźwiedza 27 lipiec 1973 rok

         

         

         

        NA CZCHOWSKIEJ GÓRZE

         

        Na Czchowskiej górze

        Wyżej trawników

        Co się Kozińcem zwie.

         

        Tam płonie serce

        Bożej miłości

        I woła - pójdźcie do mnie.

         

        Tam Jezus czeka,

        Że mu opowiesz

        Wszystkie swe troski i bóle.

         

        Sam jest ofiarą

        Mężem boleści

        I wie co smutek i ból.

         

        Krzyż na ramiona

        Głowa zraniona

        Korona z cierni uwitą.

         

        Za złości świata

        Za pychę ludzką

        Złożył w ofierze on życie swoje.

         

        Na tej to górze

        Spodobał się sobie

        Pan dobry darzyć lud.

         

        By leczyć rany

        Prowadzić dusze

        Serca ukoić od bólu.

         

        Jan Dudek

         

         

        WIELKOSC BOGA

         

        Wielkości Boga

        nie będę charakteryzował,

        bo próżno się silić człowiekowi.

         

        Natomiast możemy pojąć

        wielkość  Bożą w pięknie

        i doskonałości życia natury

        na ziemi

        i niepojętej potęgo kosmosu.

         

        To winno człowiekowi wystarczyć

        do obrania właściwej drogi.

         

        Jan Dudek

        Niedźwiedza 18 czerwiec 1973 rok

         

         ŹRÓDŁO

         

        Pójdę szukać zdroju,

        Który spływa z gór,

        huczy akordami

        zrasza kropelkami przyrodę.

         

        Płynie po kaskadach

        od szczytu

        i rwie bryły granitu!a

        aby własnym potokiem

        mógł płynąć.

         

        Bez niczyjej pomocy

        zawsze wartko się toczy.

        Czysty pewny swej woli

        że wypełni zadanie

         

        Jan Dudek

        Niedźwiedza 20 czerwiec 1973 rok

         

         

        CO TO JEST PRAWDA?

         

        Prawda to jest punkt styczny

        w prostocie prawa natury

         

        oparty na bezbłędnej

        współzależności

        cech pokoju,

         

        prawda

        jest duchem i przyjacielem

        prostoty, której nadaje znamię,

        nieskazitelny czar piękny i wdzięku.

         

        JAN DUDEK

         

         

        SĄ TAKIE SMUTNE I UGORNE POLA

         

        Są  takie smutne i ugorze pola,

        na których żadne nie krzewi się życie.

        Odłogiem leży nieuprawna rola,

        rola dusz ludzkich błądzących po świecie

         

        Są  takie smutne i ugorze pola,

        na których żadne nie piętrzą się szczyty-

        snuje się jeno po nich serc niedola

        spowita w mroczne i występne mity.

         

        Są  takie smutne i ugorze pola,

        na których hula jeno wicher złości

         i niszczy władczo powiew świętej wiary,

        posiew nadziei i cichej miłości.

         

        I oto czasem na te pół bezdroża

        zstępuje Chrystus smutny, zadumany:

        obficie sypie ziarnem ręka Boża,

        ręka, co leczy wszystkie świata rany.

         

        Jan Dudek

         

                                   

        RODZINNY DOM W DOBRYM USTROJU

         

        Rodzinny dom

        to bukiet kwiatów,

        pełen woni i barw

        w miłości.

         

        Rodzinny Dom!

        To niezmącona harmonia

        Prawa natury

        Każdego dnia.

         

        Rodzinny Dom!

        To wzajemność i poświęcenie

        Każdego dnia.

         

        Rodzinny Dom!

        To wspólna troska

        Świadoma celu i obowiązku

        Każdego dnia.

         

        Rodzinny Dom!

        To wspólna dola

        Na trudnej drodze

        Każdego dnia.

         

        Rodzinny Dom!

        To przystań pokoju i radości

        Po trudzie dnia.

         

        Rodzinny Dom!

        To małe królestwo

        w doli i niedoli

        życia w miłości

        każdego dnia.

         

        JAN DUDEK

        Niedźwiedza 15 luty 1974 rok

                 

         

        ====================================================================================================================================================

        Opracował: Jan Sacha

         


         

    • Kontakty

      • PSP NIEDŹWIEDZA
      • (+14) 66-56-248
      • Niedzwiedza 130
        32-854 Porąbka Uszewska
        Poland
    • Logowanie